Spotkanie przełożone

26 02 2010

Z powodów osobistych Szwedzi odwołali swój przyjazd do Polski.  Nie wiemy dokładnie co się stało, ale nasi koledzy poprosili o spotkanie w marcu. Z doświadczenia wiem, że skoordynować wyjazd 15 pasjonatów czasami jest trudno. Wstępna propozycja nowego terminu to niestety dni WiK POL TOUR w Katowicach.  Zdarza się, że coś nie wychodzi mimo najszczerszych chęci.  



Mak Marketing zaprasza

24 02 2010

Nowym pomysłem o międzynarodowym charakterze jest cykl  “Mak Marketing zaprasza”. Na początek kilkasnaście osób ze Szwecji przyjeżdża do Warszawy. Wśród gości będzie 5-6 dobrych skandynawskich bilardzistów oraz ok.10 fanów naszej dyscypliny.  Współgospodarzem  polsko-szwedzkiego spotkania jest klub Arena w Warszawie.  Krzysztof Gastman przygotowuje do sportowo-towarzyskiej konfrontacji grupę bilardzistów ze stolicy. Ja zaprosiłem do Warszawy kilka osób z innych miast. W ramach rewizyty planowany jest wyjazd do Szwecji. W tym roku do Polski mają przyjechać także Niemcy. W najbliższym okresie będzie ustalany termin tego pojedynku. 

Przez lata pracy w strukturach europejskich udało mi się poznać wielu miłośników bilarda. W tamtym roku w Kielcach gościła 12-osobowa rodzina z okolic Sztokholmu. Moi przyjaciele obchodzili na Ziemi Świętokrzyskiej swoją 25-rocznicę ślubu. Spotkałem się z nimi w lutym 2010  w Hannoverze. Serdecznie dziękowali i zapraszają do Szwecji. Dzieci towarzyszące im w tamtej podróźy do dzisiaj wspominają m.in. wizytę w Jurasic Park w Bałtowie. Myślę, że ich pozytywna rekomendacja miała także wpływ na przyjazd zawodników ze Skandynawii do Warszawy. Dodać wypada, że z kadrą narodową byliśmy u Stena Jahledala w Gavle.  Jak widać koleżeńsko-sportową współpracę nadal rozwijamy.



Kolejni chętni do Vegas

23 02 2010

Powoli zapełnia się lista zawodników mających zagrać 27 lutego w Łodzi w kwalifikacji do World Pool Masters 2010. Ku naszej uciesze nie ma obcokrajowców, więc Polak wygra turniej i awansuje do amerykańskiego finału.  W Las Vegas czeka 100.000 dolarów, ale także wielka szansa na budowanie własnego nazwiska. Bilard, jak i inne dyscypliny wymaga pracy marketingowej. Aby być zapraszanym na prestiżowe imprezy trzeba wiedzieć gdzie się pojawić.  Oczywiście wyniki sportowe są ważne, ale niewiele mniej uwagi poświęca się osobistym walorom uczestników.  W tym kontekście wycofanie się Śniegockiego , z gestu Matchroom, jest mało perspektywiczne. 



Bez nagród

19 02 2010

Gdy wokół sportu wciąż grzmi o nagrodach finansowych, a organizatorzy meetingów i turniejów prześcigają się w intratnych ofertach nikt nie rozpatruje możliwości walki na największych arenach za darmo. Tak niestety często jest. Ostatnio norweski komitet olimpijski poinformował, że nie przewiduje nagród dla medalistów z Vancouver. Tak więc Marit Bjoergen, narciarskiej medalistce  w sprincie pozostaje tylko radość z krążka. Norweskie władze sportowe swoją decyzję umotywowały faktem, że wszystkie pieniądze przeznaczyły na przygotowania olimpijskie.

Jak widać w bilardzie nie jest tak źle. Mamy może nie astronomiczne kwoty, ale płacimy. Mamy samochód i dajemy go. Zatem głowa do góry.



Śniegocki zrezygnował

19 02 2010

Mateusz Śniegocki poinformował mnie, że rezygnuje z miejsca  przyznanego mu przez Matchroom Sport w turnieju światowych gwiazd. Jeszcze kilka dni temu Mati optymistycznie podchodził do wyjazdu. Teraz przyznał, że nie ma pieniędzy na start w Las Vegas. 

Mówiąc szczerze mam mieszane uczucia. Przyjmuję do wiadomości, że koszt udziału w imprezie wynosi ok. 6.000 zł.  Gdy wygra się jeden mecz ma się 1.500 dolarów czyli ok. 4.500 zł. Gdy awansuje się do kolejnej rundy zawodnik otrzyma 2.500 “zielonych”. Jest więc plus. Trzeba zatem jechać z przekonaniem, że stać cię na minimum dwa wygrane mecze. Gdy wiary brakuje rzeczywiście dezercja jest wskazana.

Z drugiej strony łatwo jest ryzykować za cudze pieniądze. Polski Związek Bilardowy przez lata przyzwyczaił kadrowiczów do ekonomicznego luksusu. Gdy ok. 90 procent rywali walczyło ” o życie”, nasi bawili się w sport.  Przegrana przełykana była łatwo, a jak coś się wygrało no to fajnie.  Na przykładzie Mateusza widzimy, że poniesienie ryzyka odpada. Śniegocki za podaną rękę podziękował i teraz bez obciążenia zagra w kwalifikacjach.  Tutaj zwycięzca ma zapewniony lot, wpisowe i hotel, czyli bez obciążenia może się bawić.  Inną rzeczą jest, że w sytuacji, gdy potężna grupa  europejskich gwiazd mogła tylko marzyć o zaproszeniu, Mateusz temat odpuścił. Miejmy nadzieję, że Brytyjczycy podejdą do sprawy bez emocji i zwycięzca polskiego rankingu 2009 jeszcze kiedyś zaproszenie na inną imprezę otrzyma.



Kto we Włocławku?

16 02 2010

Już w piątek rozpoczną się mecze I Mistrzostw Włocławka. Zagramy w odmianę 8-bil i osobiście liczę, że impreza zaktywizuje życie bilardowe w tym mieście. Od pewnego okresu wystartowały tam lokalne turnieje i Marcin Sipa z firmy “Brześć” stara się tchnąć we Włocławek ducha sportowego. W chwili obecnej na liście startowej jest ponad 170 zawodników. To duża ilość i z pewnością wygrać turniej nie będzie łatwo. W Łodzi sezon sensacyjnie zaczął Krzysztof Drąka i Sławomir Nowak. Czy we Włocławku doczekamy się kolejnej niespodzianki?  Sporo sportowych spekulacji jest wokół Mateusza Śniegockiego. Zwycięzca rankingu 2009, w ocenie dużej grupy bilardzistów, tego sezonu nie wygra. Uważa się, że nie można utrzymać takiej wspaniałej dyspozycji przez dwa lata.  Euro Tour w Paryżu pokazał, że Śniegocki jest trochę zmęczony. Popełnił kilka prostych błędów i odpadł . Nie sposób jednak wystawiać ocenę po jednych zawodach. Pamiętamy, że w Hannoverze zagrał bardzo dobrze, a to przecież nie było tak dawno. 

Z dużym zainteresowaniem obserwowany jest Hubert Łopotko. Po rocznym okresie dyskwalifikacji Hubert totalnie zawalił start w Łodzi, gdzie nie wyszedł z grupy. Teraz czeka go druga próba. Zobaczymy czy wróci na krajowe szczyty. Z pewnością klub z Sokółki liczy, że będzie motorem drużyny.

We Włocławku  zagramy na 15 stołach w 30 grupach. Sala, w której stoją stoły znajduje się w największej galerii handlowej w mieście.  Gospodarze dysponują kawiarnio-restauracją, kręgielnią oraz oddzielnym pomieszczeniem na bilard.  Przy dużej liczbie zawodników będziemy mieli  problemy z miejscami do oglądania meczów. W samym lokalu jest jednak wyjątkowo przestronnie. Maksymalnie w turnieju mam 180 miejsc.  Po weryfikacji listy startowej sędzia główny przeprowadzi losowanie.  Zatem do zobacznia we Włocławku.



Trudny Paryż

14 02 2010

Za trudnym okazał się pierwszy w 2010 turniej Euro Tour. Na kilku startujących w nim Polaków, tylko Radosław Babica przeszedł do rundy pucharowej. Tutaj przegrał pierwszy mecz i zakończył udział w zawodach. Zwycięzcą został Niels Feijen z Holandii. Najwięcej punktów po imprezie we Francji stracił Tomasz Kapłan. On rok temu był trzeci. Teraz wspólnie z kolegami, aby walczyć o prawo startu w mistrzostwach świata będzie musiał dobrze zagrać w następnych turniejach cyklu.  Tradycyjnie nominacja do MŚ w 9-bili 10-bil odbywała się na przełomie kwietnia i maja. Teraz mamy jedną zmianę. MŚ 9-bil na Katarze rozegrane zostaną latem. Aby sprawnie przeprowadzić logistykę wyjazdu wypadałoby poznać nazwiska startujących nieco wcześniej. Zarząd EPBF najpóźniej rozstrzygnie to na mistrzostwach Europy w Chorwacji ( koniec marca). W kwietniu mamy już MŚ w 8-bil. Kadrę EPBF poznamy w najbliższych dniach. Teoretycznie powinni się w niej znaleźć M. Śniegocki i A. Skoneczny. Ten drugi był 5. w tą odmianę w ostatnich ME.  Teraz niezbyt błyszczy. Czy zatem wróci do kadry?



Appelton pod stołem

7 02 2010

Po wygranym meczu z Grecją Darren Appelton z Wielkiej Brytanii z radości padł na plecy i leżał pod stołem. Dzisiaj po wygraniu finału z Flipińczykami szaleństwu Wyspiarzy nie było końca.  Anglicy zaczęli od 1:1 w drużynówkach. Potem M. Grey ( drugi po Appeltonie najskuteczniejszy w ekipie)  łatwo pokonał A. Lininga 2:8. Kolejny punkt po protestach Lee Vana Cortezy zdobył K. Boyes. Wygrał 8:7. W tym meczu prym wiódł Corteza. Ggy wszystko układało się po jego myśli zarządzono przerwę, w której uczestnicy wystawy samochodowej mieli sobie potrąbić. Na huk klaksonów czekano 20 minut, ale niewiele się działo. Spontaniczny wygłuszony odgłos doszedł kilka razy i na tyle. Corteza jednak wypadł z rytmu i Boyes przełamał przeciwnika. Nic dziwnego, że Filipińczycy protestowali. Najsłabszy z Anglików D. Peach nie dograł meczu z R. Alcano. Przy stanie 1:2 przerwano pojedynek, gdyż D. Appelton 7:1 rozgromił D. Orcollo. 4:1 dla Wielkiej Brytanii i potężny puchar oraz 75.000 dolarów powędrował za Kanał La Manche.  Znając Anglików nie chcę myśleć co w nocy dzieje się w hotelu. Z pewnością jutro wczesnie rano nie wyjadą. Myślę, że nie wstaną także na śniadanie.



Stawiają na Filipińczyków

7 02 2010

W finałowym meczu DMŚ w Hannowerze kibice i eksperci stawiają na graczy z Azji. Wprawdzie mecz z Norwegią i Polską dawał do myślenia, ale już w 1/2 finału Filipińczycy rozgromili świetnie grających Rosjan 4:1. ” Dzisiaj nie mieliśmy szans. Liczyłem, że 1:1 w grach drużynowych daje nadzieję na sukces. Przeliczyłem się. Po Waszej przegranej moi zawodnicy też trochę staracili energię” podsumował spotkanie Lew Jarosławcew, szef rosyjskiej ekipy. Przeciwnik Azjatów, zespół z Wielkiej Brytanii po niesamowitej walce z Chińczykami nie błysnął w półfinale świeżością. Wygrali wprawdzie 4:2, ale było to zwycięstwo bardzo wymęczone. Najjaśniejszą kartą w zespole był D. Appelton.

Poza kilkuosobową grupą kibiców z Wysp publiczność wspiera Filipińczyków. Brytyjczycy nie są zbyt lubiani. Skromni i przyjaźnie nastawieni do publiczności Azjaci wzbudzają więcej sympatii.  Wynik poznamy ok. 19.00-20.00. Podczas finału przwidywana jest ok. 30 minutowa przerwa. Po 17.00 kończą się bowiem targi motoryzacyjne, a w tym ekspozycja motorów Harley-Davidson. Uczestnicy tej imprezy uprzedzili, że wyjeżdżając klaksonami zaznaczą koniec targów.



Nie daliśmy rady

6 02 2010

W ? finału mistrzostw świata w Niemczech nie daliśmy rady pokonać Filipińczyków, chociaż okazja taka była.  Mecz zaczął się źle.  Para Skowerski-Skoneczny  grała bezbłędnie, ale nic nie wpadało im po rozbiciu. To wykorzystali bilardziści z Filipin- Kiamco-Orcullo. Po trzech partiach bez pomyłki (tzw.  z kija) wygrali 6:3. Nasz teoretycznie mocniejszy debel Śniegocki-Babica do stanu 3:3 grał dobrze. Po błędzie Alcano  nie wykorzystaliśmy szansy na 4:3, a sytuacja na stole była bardzo dobra.  Śniegocki  po prostu nie trafił do łuzy. Polakom udało się wyciągnąć na 4:4. W kolejnym rozbiciu Filipińczycy zdobyli punkt z kija.  Zrobiło się niedobrze, gdy po naszym otwarciu wszystkie kule zostały na stole. Płynnie grający przeciwnicy pewnie zmierzali do końca meczu. I tutaj nieoczekiwanie Manalo nie trafił prostej ósemki.  Jeżeli takich sytuacji się nie wykorzystuje to trzeba przegrać. W kolejnym uderzeniu Śniegocki zagrał za mocno i aby zakończyć partię Babica musiał wbijać dosyć trudną bilę do środka. Tego zadania nie wykonał i wynik Polska-Filipiny brzmiał 0:2. Niedługo potem zrobiło się 0:3, bo Antonio Lining robił na stole z Mariuszem Skonecznym co chciał. Polak przegrał 3:8. Przy takim stanie rzeczy była obawa, że dwaj ostatni w ogóle nie przystąpią do gry i ulegniemy 0:4. Wtedy Mateusz Śniegocki przełamał rewelacyjnie grającego mistrza świata R. Alcano. Mateusz szybko objął prowadzenie 6:1. Potem punkty próbować zdobywać Filipińczyk. Doszedł na 7:4 i po pomyłce w kolejnej partii musiał uznać wyższość Śniegockiego.  Rewelacyjnie z Lee Van Corteza zagrał Karol Skowerski.  On także wysoko prowadził (6:1). Gdy wyglądało, że mecz dobiegnie końca Polak wychodząc do zagrania bili numer sześć ?przeciągnął? wyjście i biała ustawiła się w za kantem narożnej łuzy.  Karol zaliczył ją wprawdzie, ale inicjatywę przejął Lee. Po partii z kija i dwóch błędach Polaka na odstawnej zrobiło się 6:5. Ku naszej radości mecz zakończył się w 12 partii. Skowerski po rozbiciu nie dopuścił w niej rywala do stołu. Wygrał 7:5.  W tym momencie światełko nadziei pojawiło się ponownie. Na dalszą walkę i rzuty karne mielibyśmy szansę, gdybyy Babica wygrał z Denisem Orcollo. Początek był dla Polaka (2:0). Od 2:2 niestety Radek nie umiał skończyć partii. Totalnie stracił panowanie nad białą. Ratował się więc odstawnymi. To nie jest jednak sposób na Filipińczyków. Denis nie tylko zaliczał schowane bile, ale skutecznie kontrował. W efekcie czego Babica tracił kolejne punkty. Od 3:4 nie zdobył już żadnego. Przegrał 3:7 i pozostało nam cieszyć się z 5 miejsca. 

Podsumowując  start  Polaków w Drużynowych Mistrzostwach Świata  trzeba gorąco im pogratulować. Przegrana 2:4 z Filipińczykami wstydu nie przynosi, a zwycięstwo Śniegockiego i Skowerskiego w indywidualnych pojedynkach pokazuje nasze możliwości. Prezes Europejskiej Federacji Bilardowej (EPBF) Gre Leenders powiedział: ? gdy przejrzałem tabelę, to wierzyłem, że tylko Polacy mogą zatrzymać Filipińczyków. Dużo nie brakowało?. Niemiecki komentator telewizyjny także nie oszczędzał słów pochwały za postawę Mateusza i Karola.  Dodajmy, że wcześniej Ci zawodnicy pokonali mistrza świata Mikę Immonena. 

W pozostałych meczach ? finału Rosjanie pozbawili złudzeń gospodarzy. Wygrali z Niemcami 4:1. Nadal zaskakująco skutecznie zagrali Grecy. Wyeliminowali Szwajcarów 4:0.  Bohaterami dnia byli Chińczycy.  W meczu z Anglikami prowadzili 3:2 i cud uratował ich przed porażką. Ze stanu 4:6 D. Appelton doprowadził do 6:6. W decydującej partii, gdy na stole zostały 4 bile wbił białą do środka. Kibice Brytyjczyków załamali ręce. Jednak wspaniale grający bilardzista z Chin popełnił kolosalny błąd. Przy zagraniu z ręki wbił białą do środkowej łuzy. Pozostałe trzy kule nie stanowiły dla Anglika problemu. Rozpoczęły się rzuty karne. Było to najpiękniejsze widowisko w tych mistrzostwach.  O ile wcześniej zespoły grające w turnieju bardzo często demonstrowały nieudolność, to Chińczycy i Brytyjczycy odstawili festiwal strzelecki.  Co kilka minut jedna z drużyn miała szansę zakończyć pojedynek. Szybko jednak przeciwnik kontrował.  Od stanu 10:10 dominowali Wyspiarze. Przy 20:19 Azjaci mieli potencjalny koniec. Ostatecznie wynikiem 27:25 zwyciężył zespół z Wielkiej Brytanii.  W połowie rzutów karnych przysiadł się do mnie szef ekipy chińskiej i powiedział: ? Nieważne czy wygramy czy przegramy. Ważne jest to, iż wszyscy zapamiętają, że tutaj graliśmy?.  I z pewnością miał rację. Wspaniała niemiecka publiczność  wielkim aplauzem  podziękowała Chińczykom za udział w turnieju.  Nawet kilka minut po meczu przy wyjściu z hali żegnała ich brawami.

W półfinale zmierzą się Rosja-Filipiny ( ten mecz będzie relacjonowany w Internecie) oraz Wielka Brytania ?Grecja. Początek o 18.00, a finał w niedzielę o 15.00.