Nie daliśmy rady

6 02 2010

W ? finału mistrzostw świata w Niemczech nie daliśmy rady pokonać Filipińczyków, chociaż okazja taka była.  Mecz zaczął się źle.  Para Skowerski-Skoneczny  grała bezbłędnie, ale nic nie wpadało im po rozbiciu. To wykorzystali bilardziści z Filipin- Kiamco-Orcullo. Po trzech partiach bez pomyłki (tzw.  z kija) wygrali 6:3. Nasz teoretycznie mocniejszy debel Śniegocki-Babica do stanu 3:3 grał dobrze. Po błędzie Alcano  nie wykorzystaliśmy szansy na 4:3, a sytuacja na stole była bardzo dobra.  Śniegocki  po prostu nie trafił do łuzy. Polakom udało się wyciągnąć na 4:4. W kolejnym rozbiciu Filipińczycy zdobyli punkt z kija.  Zrobiło się niedobrze, gdy po naszym otwarciu wszystkie kule zostały na stole. Płynnie grający przeciwnicy pewnie zmierzali do końca meczu. I tutaj nieoczekiwanie Manalo nie trafił prostej ósemki.  Jeżeli takich sytuacji się nie wykorzystuje to trzeba przegrać. W kolejnym uderzeniu Śniegocki zagrał za mocno i aby zakończyć partię Babica musiał wbijać dosyć trudną bilę do środka. Tego zadania nie wykonał i wynik Polska-Filipiny brzmiał 0:2. Niedługo potem zrobiło się 0:3, bo Antonio Lining robił na stole z Mariuszem Skonecznym co chciał. Polak przegrał 3:8. Przy takim stanie rzeczy była obawa, że dwaj ostatni w ogóle nie przystąpią do gry i ulegniemy 0:4. Wtedy Mateusz Śniegocki przełamał rewelacyjnie grającego mistrza świata R. Alcano. Mateusz szybko objął prowadzenie 6:1. Potem punkty próbować zdobywać Filipińczyk. Doszedł na 7:4 i po pomyłce w kolejnej partii musiał uznać wyższość Śniegockiego.  Rewelacyjnie z Lee Van Corteza zagrał Karol Skowerski.  On także wysoko prowadził (6:1). Gdy wyglądało, że mecz dobiegnie końca Polak wychodząc do zagrania bili numer sześć ?przeciągnął? wyjście i biała ustawiła się w za kantem narożnej łuzy.  Karol zaliczył ją wprawdzie, ale inicjatywę przejął Lee. Po partii z kija i dwóch błędach Polaka na odstawnej zrobiło się 6:5. Ku naszej radości mecz zakończył się w 12 partii. Skowerski po rozbiciu nie dopuścił w niej rywala do stołu. Wygrał 7:5.  W tym momencie światełko nadziei pojawiło się ponownie. Na dalszą walkę i rzuty karne mielibyśmy szansę, gdybyy Babica wygrał z Denisem Orcollo. Początek był dla Polaka (2:0). Od 2:2 niestety Radek nie umiał skończyć partii. Totalnie stracił panowanie nad białą. Ratował się więc odstawnymi. To nie jest jednak sposób na Filipińczyków. Denis nie tylko zaliczał schowane bile, ale skutecznie kontrował. W efekcie czego Babica tracił kolejne punkty. Od 3:4 nie zdobył już żadnego. Przegrał 3:7 i pozostało nam cieszyć się z 5 miejsca. 

Podsumowując  start  Polaków w Drużynowych Mistrzostwach Świata  trzeba gorąco im pogratulować. Przegrana 2:4 z Filipińczykami wstydu nie przynosi, a zwycięstwo Śniegockiego i Skowerskiego w indywidualnych pojedynkach pokazuje nasze możliwości. Prezes Europejskiej Federacji Bilardowej (EPBF) Gre Leenders powiedział: ? gdy przejrzałem tabelę, to wierzyłem, że tylko Polacy mogą zatrzymać Filipińczyków. Dużo nie brakowało?. Niemiecki komentator telewizyjny także nie oszczędzał słów pochwały za postawę Mateusza i Karola.  Dodajmy, że wcześniej Ci zawodnicy pokonali mistrza świata Mikę Immonena. 

W pozostałych meczach ? finału Rosjanie pozbawili złudzeń gospodarzy. Wygrali z Niemcami 4:1. Nadal zaskakująco skutecznie zagrali Grecy. Wyeliminowali Szwajcarów 4:0.  Bohaterami dnia byli Chińczycy.  W meczu z Anglikami prowadzili 3:2 i cud uratował ich przed porażką. Ze stanu 4:6 D. Appelton doprowadził do 6:6. W decydującej partii, gdy na stole zostały 4 bile wbił białą do środka. Kibice Brytyjczyków załamali ręce. Jednak wspaniale grający bilardzista z Chin popełnił kolosalny błąd. Przy zagraniu z ręki wbił białą do środkowej łuzy. Pozostałe trzy kule nie stanowiły dla Anglika problemu. Rozpoczęły się rzuty karne. Było to najpiękniejsze widowisko w tych mistrzostwach.  O ile wcześniej zespoły grające w turnieju bardzo często demonstrowały nieudolność, to Chińczycy i Brytyjczycy odstawili festiwal strzelecki.  Co kilka minut jedna z drużyn miała szansę zakończyć pojedynek. Szybko jednak przeciwnik kontrował.  Od stanu 10:10 dominowali Wyspiarze. Przy 20:19 Azjaci mieli potencjalny koniec. Ostatecznie wynikiem 27:25 zwyciężył zespół z Wielkiej Brytanii.  W połowie rzutów karnych przysiadł się do mnie szef ekipy chińskiej i powiedział: ? Nieważne czy wygramy czy przegramy. Ważne jest to, iż wszyscy zapamiętają, że tutaj graliśmy?.  I z pewnością miał rację. Wspaniała niemiecka publiczność  wielkim aplauzem  podziękowała Chińczykom za udział w turnieju.  Nawet kilka minut po meczu przy wyjściu z hali żegnała ich brawami.

W półfinale zmierzą się Rosja-Filipiny ( ten mecz będzie relacjonowany w Internecie) oraz Wielka Brytania ?Grecja. Początek o 18.00, a finał w niedzielę o 15.00.


Opcje

Info

Odpowiedz

Musisz być zalogowany aby komentować