Odszedł jeden z nas.
5 03 2015Edward Armknecht nie żyje. Pożegnaliśmy go wspólnie z 100. najbliższych we wtorek 3 marca. Spoczął na cmentarzu w Bydgoszczy, a obok trumny do grobu powędrowała bilardowa bila. Taka nasza pamiątka. Cieszę się , że na spotkaniu po pogrzebie miałem możliwość powiedzieć kilka zdań o Koledze. Sporo obecnych osób nie wiedziało jak wiele Edward zrobił dla rozwoju i nadaniu sportowego oblicza bilardowi. Edward był pewnym symbolem. Nie chciałbym, aby to na co zwracał szczególną uwagę odeszło razem z nim. A co cenił nasz Kolega?- rzetelność, wzajemny szacunek i przestrzeganie zasad. Przez lata krążyły po Polsce opowieści jak Edward wyrzucał z turniejów ludzi bez pełnego stroju bilardowego czy zachowującego się niezgodnie z regulaminem. Turniejami dowodził ubrany w garnitur i muszkę i w takim stroju rodzina go pochowała. W pokoju, w którym mieszkał przez ostatnie lata na ścianach było mnóstwo dyplomów, wycinków prasowych i zdjęć. Gdy ciało nie pozwalało podążać za sportowymi imprezami duch Edwarda wciąż biegał po tych arenach. Przez lata społecznej działalności zorganizował kilkaset imprez dla kilkuset osób. Przykro, że w ostatniej drodze ze środowiska bilardowego towarzyszyły mu tylko 4 osoby.