Kupili Filipińczyków
7 07 2010Pobyt w Doha , stolicy Państwa Katar był dobrym momentem do poznania systemu funkcjonowania sportu w tym kraju. Rządzący krajem Emir w sporcie widzi dużą szansę na promocję Kataru. Pamiętamy relacje z okazałych Asian Games czy prestiżowych turniejów tenisowych. Już wkrótce odbędą się tam azjatyckie mistrzostwa w piłkę nożną. Katar ubiega się także o footbolowe mistrzostwa świata. My mamy okazję, przez kilka lat, zagrać w mistrzostwach świata w odmianę 9-bil.
Na Katarze nie ma wyborów. Emir mianuje ministra sportu, a ten prezesów narodowych związków sportowych. Minister ustala także skład kierownictwa organizacji. Każdy związek otrzymuje od państwa własny obiekt sportowy, na bazie którego organizuje zawody sportowe. Ma także zapewniony budżet i wynagrodzenia dla pracowników. Mistrzostwa w 9-bil rozegrane były właśnie w “klubie” Katarskiego Związku Bilarda i Snookera. Tak między nami, to nie była to najpiękniejsza sala na imprezę tej rangi.
Zawodnicy z Bliskiego Wschodu nigdy nie należeli do światowej czołówki. Postanowiono więc podjąć zdecydowane działania, aby podnieść ich sportowy poziom. W tym celu kilku znanym graczom z Filipin zaproponowano atrakcyjne finansowo kontrakty. Nie znam szczegółów, ale wygląda to tak, iż ok. roku mieszkają na Katarze, gdzie otrzymują dobre wynagrodzenia. Mają szkolić i grać z Katarczykami. W grupie ” pozyskanych” jest m.in. Antonio Lining. W kuluarach słyszałem, że dostaje 4.000 dolarów miesięcznie. Jak widziałem, w ostatnich mistrzostwach, 8 zawodników z Filipin grało w koszulkach z napisem Qatar. Zobaczymy jak długo przyjdzie czekać na pierwszą międzynarodową bilardową gwiazdę z Doha. Z resztą nie tylko w tym regionie solidnie wzięto się za bilard. O tym jednak napiszę w najbliższym czasie.