28
02
2011
Po 16. latach pracy awansowałem do kierownictwa Światowej Federacji Pool Bilarda ( World Pool-Billiard Association). Nie ukrywam, że ten awans to szczególna dla mnie chwila. Nigdy nie sądziłem, że uda mi się zasiadać w gronie decydującym o losach dyscypliny. Dosyć zawiła była także droga do tego awansu. W 2009 roku Generalne Zgromadzenie WPA odrzuciło kandydatury Thomasa Overbecka (Niemcy) i Davida Morrisa (Anglia). Przez 14 miesięcy Europa nie posiadała przedstawiciela w światowej federacji. Była to sytacja dziwna, bo EPBF jest najlepiej funkcjonującą kontynentalną organizacją w WPA. Ale cóż, polityka. T. Overbeck miał ochotę zostać prezesem. Nie wyszło. Przegrał wybory i szybko stracił międzynarodową pozycję. D. Morris dzielnie go wspierał i delegaci Azji, Ameryki Północnej, Afryki, Australii i Oceanii oraz Ameryki Południowej głosowali przeciwko jego kandydaturze. Rozpoczęły się niegocjacje nad wprowadzeniem reprezentantów EPBF. Po 10 miesiącach nastąpił przełom. W Manilii, na Filipinach prezes I. Anderson spotkał się ze mną i D. Morrisem. Ostatecznie ja dostałem zielone światło, a David pomarańczowe. Kilka tygodni później przeszło w zielone. W styczniu w Reno, w USA dbaj zostaliśmy zaakceptowani, chociaż formalnego pisma nie było. Zacząłem jednak dostawać całą korespondencję związaną z życiem WPA i pytania o moje stanowisko w poszczególnych sprawach. Po którymś e-mailu zapytałem wprost I. Andersona czy mam pełne prawo głosu. Potwierdził to i wspólne spotkanie ustaliliśmy na luty w Emiratach Arabskich. Łącznie odbyliśmy trzy robocze spotkania. Uzupełniłem je o rozmowy z przedstawicielami Azji i Ameryki Południowej. Z pewnością do kraju wróciłem z większą wiedzą, ale także ze świadomością czego nie wiem. Stąpam po niezbyt znanym mi podłożu i myślę, że każdy krok musi być rozważny. Zobaczymy czy potrafię.
Komentarze : 1 komentarz »
Kategorie : Zwykła
24
02
2011
Wracam z mistrzostw świata z Emiratów Arabskich z nienajlepszymi odczuciami. Chociaż pisałem już o bolączkach organizacyjnych turnieju, to jednak ciągle nie daje mi to spać. Swoimi spostrzeżeniami podzieliłem się z uczestnikami zawodów z Europy i Azji. Wszyscy zgodzili się, że standard imprezy daleki jest od oczekiwań. Kilkakrotnie podjąłem próbę wpłynięcia na dyrektora turnieju i prezesa WPA, by wprowadzić zmiany. Udało się tylko w jednym przypadku. Wydrukowano porządną, dużą tabelę pucharówki. Reszta wniosków przepadła. A co nie podobało się moim kolegom z innych federacji? Po pierwsze Jerry Forsayth, prowadzący mistrzostwa działał w typowym, bilardowym amerykańskim stylu. Niestety jest to chyba najgorsza jakość ze znanych mi na świecie. Byle jakie tabele, brak informacji, praca ? na kolanie? , a co za tym idzie powtarzające się błędy. A Jerry, non stop ma sprane jeansy i taką samą koszulkę AZ Billiards. Jest faktem, że ciągle pracuje, ale systemu w tym nie ma. Doszedł do tego etapu, że przemęczony nie reaguje na uwagi i sygnały, mylą mu się zwycięzcy, a w najlepszym razie wyniki spotkań wpisywane do komputera. Było też tak z meczem Babicy. Z Marokańczykiem Radek wygrał 7:5, a na stronie WPA wynik brzmiał 7:6. Jeden z meczów Ortmann także przegrał, wg danych Jerrego, a w rzeczywistości pojedynek rozstrzygnął na swoją korzyść. Ten organizacyjny bałagan najbardziej był widoczny podczas końca gier w grupach. Nikt nie wiedział, czy dalsze mecze będą rozgrywane w tym samym dniu wieczorem, czy następnego dnia. W efekcie kilku zawodnikom na przebranie się i przystąpienie do gier pozostało 30 minut. Z tego 20 minut zajęło przemieszczenie się pomiędzy salą gier a hotelem. Nie mówimy o jakimkolwiek psychicznym przygotowaniu się do meczu. Ogólnie, podobnie jak wszyscy startujący w innych imprezach bilardowych USA, zauważyliśmy, że ekipa amerykańska ? boi się? komputerów. Praca na ręcznie uzupełnianych tabelach to norma. Żeby chociaż ktoś dokonał ładnych wpisów? Tam po prostu gryzmolili.
Komentarze : Brak komentarzy »
Kategorie : Zwykła
21
02
2011
Po latach oczekiwań ruszyła nowa strona Światowej Federacji Bilardowej ? www.wpa-pool.com . Są na niej relacje z najważniejszych imprez, rankingi, kalendarz itp. Trzeba przyznać, że długo trzeba było czekać na aktualny serwis WPA. Mam nadzieję, że będzie on systematycznie prowadzony. Prezes Ian Anderson jest wyraźnie zadowolony z dzieła CocoNet. Wcześniej ofertę budowy strony składała holenderska firma obsługująca EPBF. Była ona jednak znacznie droższa. Nota bene strona naszej kontynentalnej federacji jest wybitnie dinozaurowa ? www.epbf.com. Na plus dla EPBF działa strona obsługująca turnieje, na której obserwujemy relacje z mistrzostw Europy czy Euro Turów. Są tam sylwetki zawodników, rankingi i archiwum . Nie wszystko jest niestety aktualne. Jak przejrzeć profile zawodników, to wiele danych się zmieniło. Niekoniecznie za taki stan winny jest administrator strony. Głównie zawodnicy nie informują o nowych faktach.
Komentarze : Brak komentarzy »
Kategorie : Zwykła
19
02
2011
Jako katastrofę należy ocenić ceremonię otwarcia i część organizacyjną Mistrzostw Świata w 8-bil, które dzisiaj rozpoczęły się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ktoś w Światowej Federacji Bilardowej (WPA) dał ciała na całej linii i wciągnął w to prezesa Iana Andersona. W Fijairah mamy dwa totalnie różne oblicza mistrzostw. Pierwszy obrazek jest bardzo ładny. Jest klimatyzowana, dobrze udekorowana sala gier, eleganckie hotele ( nasz apartament ma chyba ze 120 metrów kwadratowych), mnóstwo reklam na największych ulicach, telewizja i ważni goście oraz dobra pula naród ( ponad 200.000 dolarów). Na drugim obrazie widzimy totalną amatorszczyznę. Ceremonia otwarcia z udziałem nie wiadomo kogo ( zapowiedź była w języku arabskim) trwała 4 minuty i ograniczyła się do hymnu, rozbicia trójkąta, przez chyba najważniejszego gościa, i dwóch zdań po arabsku. Potem był nieudany, długi i nudny pokaz trików w wykonaniu E. Stricklanda i V. Facquet. W zasadzie nie wiadomo kiedy to się skończył, bo jeszcze dwa triki próbował zrobić E. Reyes. Niezbyt mu wyszło, więc kiwnął ręką i sobie poszedł. Do stołu wrócił Earl i coś tam próbował, a potem gościom ustawiono ” motyla” trik z 6. bilami i …. zapanował wielki bałagan. Nikt nie wiedział czy to koniec czy nie, prowadzący ceremonię się zgubił, a dyrektor turnieju po kilku minutach chaosu zaczął coś czytać o sukcesach WPA oraz przedstawiać założenia imprezy. Po tym elemencie programu rozpoczęło się zbieranie opłat wpisowych i losowanie. Widok był żenujący. Na środku sali gier, przy okrągłym stoliku barowy, stał członek kierownictwa WPA i prezes, którzy kolejno wyczytywali nazwiska graczy. Trwało to prawie 2 godziny. Na świstkach papieru napisano numery przyporządkowywane zawodnikom. Sportowcy i szefowie ekip byli wściekli. Uszczypliwych uwag nie brakowało. Po tym dyrektor turnieju zniknął z listą i bez jakiejkolwiek informacji przepadł w biurze zawodów. Udało się wyciągnąć tylko jeden komunikat, że tabele dostarczone zostaną kiedyś do hotelu. Gdy opuszczliśmy salę gier była 22.30. Na szczęście gry rozpoczynają się o 13.00 mamy więc czas.
Komentarze : Brak komentarzy »
Kategorie : Zwykła