Awantura o ustawę
19 03 2009Ministerstwo Sportu i Turystyki przesłało do konsultacji projekt nowej ustawy o sporcie. W dniu wczorajszym w Warszawie odbyła się narada ze związkami nieolimpijskimi. Generalnie projekt oceniono jako bzdurny i sprzeczny z polskim prawem. Wobec braku przedstawicieli kierownictwa resortu część prezesów związków opuściła salę twierdząć, że czytać to oni umieją, a cenne miało być spotkanie z autorami projektu. Na pomoc dyrektorom departamentów przyszedł wiceminister A. Giersz, ale posiedział z 15 minut, bo ktoś zadzwonił i minister wyszedł. W związku z tym nie zarakło uwag dotyczących poziomu kadry pracowniczej ministerstwa.
Najbardziej kontrowersyjne zapisy nowej ustawy to: konieczność połączenia związków działających w bardzo podobnych dyscyplinach ( szczególnie silnie atakowało karate, gdzie różne szkoły walki działają oddzielnie); wprowadzenie zasady 2-kadencyjności prezesa Związku czy zakaz prowadzenia przez członków Zarządu działalności gospodarczej związanej z daną dyscypliną. W naszy przypadku zmiany mogłyby oznaczać: połączenie ze snookerem, wyłączenie z gremium kierowniczego wszystkich właścicieli klubów bilardowych, a prezes Kędzierski miałby pełnić funkcję maksymalnie przez dwie kadencje.
W przypadku wielu związków” kara” byłaby sroga. W praktyce spowodowałaby ich całkowity paraliż, albowiem organizacje te tworzą przedsiębiorcy, którzy kierowani pasją budują sport.
Absurd 2-kadencyjności zebrani ocenili jako atak na PZPN. Można bowiem odnieść wrażenie, że projekt ustawy jest nakierowany przeciwko piłce nożnej. Biorąc pod uwagę, że w Polsce niewiele jest publicznych stanowisk, których kadencyjność dotyczy : Prezydent RP, Prezes NBP itp, to wprowadzenie tego do prywatnych organizacji pozarządowych wydaje się przesadą. Równie zabawnie wygląda próba odsunięcia osób prowadzących działalność gospodarczą w danej dziedzinie z kierownictwa związków. Analogicznie w organizacjach podległych Ministrowi Kultury powinno się usunąć : pisarzy, malarzy, kompozytorów, muzyków, rzeźbiarzy itp. Wszyscy oni pobierają bowiem wynagrodzenia za swoje dzieła: książki, obrazy, utwory muzyczne itp. Autorzy nowej ustawy walcząć z piłką chyba się zapędzili i nie zauważyli, że chcą ” wylać dziecko razem z kąpielą”.