Renesans w Bułgarii i Rumunii.

26 02 2008

Gdy 16 lutego przyleciałem do Sofii zaproszono mnie na Narodowy Turniej w 9-bil. Wspólnie z Krzysztofem Gardjasem, szefem łódzkiego klubu Frame, bylismy pozytywnie zaskoczeni. Do gry przystapiło 116 zawodników. Klub “CUE” ma 9 stołów i ulokowany jest w centrum stolicy. Aby pieszo dojść do soboru A. Nevskiego ( głównego punktu w zwiedzaniu miasta) wystarczy 10-15 minut. Poziom zawodów był średni, ale być może trafiliśmy na zły moment. Nie poziom jest jednak najważniejszy. Znam dużą grupę bułgarskich zawodników i szkoda mi ich. Federacja bilardowa tego kraju 2 lata temu została wykluczona z EPBF ( federacji europejskiej). Wewnątrz trwają bezsensowne walki, a zawodnicy nie mogą brać udziału w mistrzostwach kontynentu.  ” Stary”prezes tak skutecznie “rozwijał” bilard, że aktywność sportowa spadła niemal do zera. Udało się jednak coś zrobić. Wspólnie z firmą Real-Billiard z Sofii zorganizowaliśmy w Burgas turnieje Dynamic Best of the East. Bułgarzy, na wzór polski zmienili system wewnętrznych rozgrywek, wprowadzając grę w grupach. I tak w ciągu 1,5 roku z 30 do ponad 100 wzrosła liczba graczy. W innych turniejach cyklu Best of the East widzimy ich bradzo często. Młodzież szkoliłem także w Kielcach. Patrząc na ich zaangażowanie mogą wyrosnąc na dobrych zawodników, ale ….. No i właśnie ale… Ale muszą grać poza granicami kraju. Bez tego utopią się we własnym kotle.

W Rumunii bilard rodził się pięknie. Na czele Federacji stali Maria i Adrian Tabacaru z Bukaresztu, którzy po pierwszych  chaotycznych ruchach zbudowali nową konstrukcję systemu sportowego. I tutaj kolejny polski akcent. Maria i Adrian skopiowali nasz system. Godzinami tłumaczyłem im jak działa Polski Związek Bilardowy, jak organizujemy turnieje dla seniorów i juniorów. Przygotowałem im nawet angielską wersję programu PZBil. I Rumunia poszła do przodu. Moi znajomi z Bukaresztu nie dali jednak rady zapanować nad krajowymi konfliktami. Adrian wylądował w szpitalu i rzucił sport. Dzisiaj udanie handluje sprzętem, ale o działaczach i zawodnikach nie chce słyszeć. Rumunia za brak opłat składki w EPBF została z federacji wykluczona. W kraju praktycznie działają tylko kluby. Rok temu spotkałem się z działaczami w Cluj Napoce i Bukareszcie. Owocem tych spotkań jest organizacja w marcu tego roku turnieju Dynamic Best of the East w King’s Club w Bukareszcie. Jest tam 20 stołów do pool bilarda ( Dynamic). Mój partner, Constantin Balasa stara się przygotować dobrą imprezę. Informacja, że europejski turniej wraca do kraju Drakuli bardzo zaktywizowała środowisko. Kilka tygodni temu do otwartego turnieju zgłosiło się ponad 90. graczy.  Coraz częściej pytają o starty w ME czy MŚ. Kierownictwo EPBF przyznało Cosminowi Cretu dziką kartę na ME 2008. Czy jednak w Rumunii zapał zawodników uda się przełożyć na restaurację bilardowej federacji? Czy wysiłek modych ludzi chcących grać w bilard dostrzeże grupa zwaśnionych działaczy?  Na odpowiedź przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Nie mniej jednak w Bułgarii i Rumunii bilard idzie do przodu. Jak dobrze, że w Polsce naszych sportowców nie pokarano takimi  scenariuszami a PZBil jest sprawną, silną organizacją. Oby tak zostało!

Pozdrawiam

Marcin

26.02. 2008  

  


Opcje

Info

Odpowiedz

Musisz być zalogowany aby komentować