Doha - Brazylia

23 06 2014

W Doha trwają mistrzostwa świata w pool bilard 9-bil, ale z pewnością więcej emocji dostarczają piłkarskie mistrzostwa świata w Brazyli. W przypadku piłki nożnej każdego dnia doświadczamy nowych wrażeń. Dla mnie piłkarski świat stanął na głowie. Gdyby ktoś namówił mnie na finansowe typowanie wyników meczów, to byłbym bankrutem. Porażka Hiszpanów, problemy światowych potęg z nieznanymi ekipami pokazują, że w sporcie nie ma pewniaków.  W Doha walczy czterech Polaków, bo piąty Mateusz Śniegocki nie pojechał.  Pierwszy odpadł Skowerski. Z porażką walczą Kapłan i Fortuński. Bez przegranej trwa Radek Babica, który właśnie pokonał byłego mistrza świata Alexa Pagulajana.  Porównując mistrzostwa w Doha i w Brazylii możemy powiedzieć, że walczy się nie tylko o medale, ale także o zmianę stereotypów.  W naszej bilardowej świadomości ideałem byli Niemcy. Od naszych zachodnich sąsiadów czerpaliśmy pierwsze wzorce, a ich gwiazdy były idolami dla naszych bilardzistów. Dzisiaj szanujemy Niemców, ale nie mamy wobec nich żadnych kompleksów.  W masowym postrzeganiu wielbimy talent Amerykanów, chociaż wyniki największych imprez WPA pokazują, że to zgrana płyta. Amerykanie są lani w światowych mistrzostwach jak dzieci i praktycznie jedynie oni bębnią w stary bęben opowiadający o ich sławie.  Jest faktem, że 30 milionów Amerykanów gra w bilard ( rekreacyjnie) , ale gdy spróbujemy mówić o profesjonaliżmie, to mit znika.  Gracze USA nigdy nie otrzymali żadnego wsparcia ze strony ich federacji.  BCA  nie ma żadnego związku z rządem USA czy narodowym komitetem olimpijskim. Wszystko co robi, to absolutna komercja nastawiona na zysk firmy, a nie na rozwój sportu.  BCA nie jest stowarzyszeniem sportowym, a normalną biznesowa firmą.  Pozytywne przemiany następują w Azji i bynajmniej nie chodzi tutaj o Filipiny, gdzie o sporcie trzeba zapomnieć. Tam od rana do późnych nocnych godzin w klubach walczy się o pieniądze.  Praca sportowa prowadzona jest w Chinach i myślę, że za kilka lat bilardziści z tego kraju będą naprawdę silni. Dla nas prawdą jest, że Azjatów nie znamy i mamy przed nimi respekt.  Nie chodzi o to, że nigdy z nimi nie graliśmy, a o to, że nigdy nie zaprzyjaźniliśmy się z graczami z tego regionu.  Osobiście znam działaczy i bilardzistów z Azji i cieszę się, że mogłem pomóc Izie Łąckiej w starcie na Tajwanie. Jestem przekonany, że gier na tamtym kontynencie potrzebujemy, jeżeli chcemy marzyć o medalach mistrzostw świata.  Dzisiaj Polski Związek Bilardowy nie ma pieniędzy na wsparcie takich startów, ale czekamy na ministerialny program przygotowań do World Games 2017. Może wówczas coś uda się zmienić.


Opcje

Info

Odpowiedz

Musisz być zalogowany aby komentować