Fenomen Juszczyszyna

25 02 2016

Mieliśmy zawodników, którzy w różnych sezonach królowali na polskiej scenie bilardowej. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby jedna osoba wygrała mistrzostwa kraju w trzy rodzaje gry w bilard.  Po raz pierwszy udało się to Konradowi Juszczyszynowi. W grudniu sięgnął po tytuł mistrzowski w poola, w styczniu w piramidę, a w lutym w karambol !!!! Przed nim swoją uniwersalność pokazywał multimedalista w poola i karambol Tomasz Kapłan. Tomek nie miał wówczas możliwości skoku na podium w piramidę, bo po prostu wówczas rozgrywek nie było.  Konrad próbował zagrać w snookera, ale krajowy związek tej gry go zablokował, żądając rocznej przerwy w poola.  Niezbyt mogę to pojąć, tym bardziej, że Konrad występował ostatnio w barwach wrocławskiego klubu, który w snookera jest krajowym liderem.  Argument, że jest dobry w poola i nie może zagrać w snookera mnie nie przekonuje. Chyba jest także sprzeczny z ustawą o sporcie. Ale nie o tym.  Kapłan i Juszczyszyn pokazują jak blisko jest w bilardzie z jednego rodzaju do drugiego. Na rynku międzynarodowym pokazała to cała ława snookerzystek z Wielkiej Brytanii, które porzuciły snookera i do dzisiaj w USA skutecznie walczą w poola. W Europie mamy Tonnego Drago. W kraju tytuły snookerowe mieli Trajdos, Derek czy Walter, którzy wielokrotnie pokazali, że potrafią wygrywać z najlepszymi poolistami.  Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale przejść z jednego rodzaju do drugiego i myśleć o międzynarodowych wynikach nie jest łatwo. Kilka lat temu bardzo dobry junior ukraiński Y. Novosad z poola przestawił się na piramidę i zrobił to tak skutecznie, że wygrał mistrzostwa świata i duże komercyjne turnieje.  W Polsce przebić się w poola jest bardzo ciężko.  Swoją czołówkę ma snooker, której jednak w mojej ocenie nie byłoby trudno pokonać. Gdy obserwowaliśmy poziom gier na ME we Wrocławiu, to w ogromie meczów wiało nudą . Inaczej wygląda to w WSF - organizacji zawodowej. Ale tam naszym daleko. W karambol i piramidę drzwi są otwarte. Oczywiście trzeba mieć stoły i tutaj Kętrzyn, Kielce i Lublin mają asa w rękawie.    Niestety kto po niego sięgnie ciągle nie wiadomo.