Doping !!!!

16 11 2007

Zawsze ma się dylemat co ma być pierwszym tematem. Nikt bilardowego blogu nie prowadził, więc pobawię się w prekursora.

Rozpocznę od sprawy trudnej. Po latach sukcesów sportowych krajowych  zawodników Polski Związek Bilardowy złożył wniosek o przeprowadzenie kontroli antydopingowej. Działo się to w marcu 2007 roku i po rozmowach z moimi współpracownikami postanowiliśmy, że przedstawiciele Komisji ds Badania Dopingu w Sporcie przyjadą na mistrzostwa Polski. Ponieważ turniej ten jest w grudniu pozostało pytanie, ile osób ma o tym wiedzieć i czy tajemnica o kontroli dotrwa od marca do grudnia. Ostatecznie podjąłem decyzję, że wtajemniczone będą 3 osoby. Ja i Grzegorz Kędzierski ( ówczesny sekretarz generalny) oraz Izabela Gajek ( dyrektor biura Związku). Tak też pozostało i gdy Grzegorz został prezesem PZBil a Iza zajęła jego miejsce nic się nie zmieniło. W Mysłowicach badanie wywołało szok. Zbadano 6 wskazanych przez nas zawodników, którzy byli liderami silnych klubów. Ostatecznie dwum z nich test wypadł pozytywnie, czyli źle. Protokół z badań stwierdzał, że wykryto haszysz i marihuanę. Niestety w dużym stężeniu. U jednego ponad 5 razy u drugiego 7 razy więcej niż dopuszcza norma. Obaj przez następne pół roku nigdzie nie zagrają. Ważne jest dla mnie jak zaregowało środowisko. I tutaj zostałem mile zaskoczony. Szefowie klubów w pełni poparli ideę badań. A zawodnicy, koleżanki i koledzy ukaranych, w większości ocenili, iż kara jest za mała. Chór “śpiewał” - “na szafot”. Karać surowiej. Chcemy czystej rywalizacji. Walczymy z nimi o to samo, więc ma być bez narkotyków. Nie dyskutowano, czy dwaj śmiałkowie brali, bo szukali pomocy do gry, czy brali bo w chorej mentalności niektórych środowisk tak jest modnie. I patrząc na te oceny trzeba komentującym przyznać rację. Jeżeli wybrałeś sport, to także wybierasz styl życia. Twoja decyzja, twoja odpowiedzialność.