Mistrzostwa w St. Johann
15 04 2016Co ciekawego było podczas mistrzostw ? Oczywiście gry, ale nie o tym. Na mistrzostwa jeżdżę od 20 lat. Pierwszy raz byłem w 1996 roku na Węgrzech. Potem co roku z jedną przerwą. Przez 10 lat będąc członkiem Zarządu EPBF ( federacji europejskiego poola) obserwowałem je także od drugiej strony. Myślę, że sporo wiedzy nabrałem. W Austrii ponownie spotkałem stare twarze, tzn. tych, których widuję już minimum od 10-15 lat. Część z nich ma jeszcze wolę walki, ale iskry w tym nie zobaczysz. Gdzieś wewnętrznie coś się wypaliło i nie sposób chyba to wskrzesić. Zła praca wielu federacji narodowych powoduje, że duża grupa gra tylko dla samych siebie. ” Wiesz Marcin, wydałem prywatnie na ten start 2.000 euro i nic z tego nie wyniknie. Nawet jakbym zdobył medal, to oczywiście będę szczęśliwy, ale po powrocie do kraju nic się nie zmieni. Nie dostanę stypendium czy finansowego wsparcia kariery. U nas tego nie ma” powiedział mi jeden z uczestników turnieju, a grupa stojąca w koło potwierdziła, że mają podobną sytuację. Mniejsza była niż zwykle grupa szefów związków. Brak pieniędzy jest powszechnie odczuwalny. O dodatkowych startach nikt nie chciał rozmawiać. Money, money … pieniądze, pieniądze. Ich po prostu w federacjach i klubach nie ma !!! Gdy spojrzymy w kalendarz WPA ( światowy) imprez z niezłym budżetem na nagrody nie brakuje. Z tym tylko, że nagrody zgarną najlepsi ( co jest naturalne), a koszt udziału rośnie z każdym rokiem. Średnio europejski wyczynowy zawodnik na główne starty potrzebuje ok. 20.000 euro. To w bilardzie nie jest mało. Dla federacji z mniejszym budżetem wysłanie ekipy na ME mężczyzn i kobiet oraz ME juniorów, to wydatek ok. 100.000 złotych ( 22-25.000 euro). Praktycznie nie mają więcej pieniędzy. Co ja mówię. Znam związki, których budżet na start reprezentacji zamyka się w kilku tysiącach euro. Ich stać na wysłanie 2-3 zawodników. Coraz więcej szefów związków podkreślało, że w następnym roku, tnąc wydatki będą wycofywali się z rywalizacji drużynowej i zmniejszali ekipę. Niemcy , w tym roku, zadecydowali, że zawodnik maksymalnie może zagrać w dwie odmiany. Dodajmy, opłata startowa w ME w każdą z odmian wynosi 110 euro. PZBil zapłacił więc po 440 euro za start każdego pana i każdej pani plus 800 euro wpisowe do drużynówek. Robi się fajna sumka. Sytuacja finansowa ewidentnie blokuje rozwój. Widać to w sporcie kobiecym, gdzie poziom nie jest poruszający, a większość twarzy przewija się od wielu lat. Ponieważ w mistrzostwach EPBF nie ma nagród finansowych, nie przyjechali Anglicy. Nie pojawił się także M. Immonen z Finlandii. Oni grają tylko dla kasy ! Kwiatem na tym ponurym obrazie są Austriacy dysponujący budżetem 3 razy większym niż PZBil. Zaparkowane samochody z wizerunkami Jasmin i Albina Ouschan przyciągały wzrok. Ci dwaj sportowcy otrzymują nowy samochód co 6 miesięcy !!! Po tym okresie dealer sprzedaje je w …. dobrej cenie. Co oznacza dobrej? Wyższej niż sprzedaż standardowa, bo bilardziści z Austrii są rozpoznawani publicznie i są chętni na zakup auta, którym jeździła Jasmin lub Albin . Kończę więc tym optymistycznym akcentem.